Miesięczne archiwum: Luty 2021

Niepomocna pomoc

Bunia opowiadała o tym, jak to zadziałała pedagogicznie na niesforną Zosię. Ja z kolei opowiem o kompletnie nieprzydatnej, niepomocnej pomocy. Jechałyśmy dziś tramwajem z Buniolotem. Siedziałam mniej więcej na przeciwko drzwi, ale nie mogłam podejść do nich, gdy tramwaj jechał, … Czytaj dalej

Opublikowano Dzień za dniem | 4 Komentarze

Buniolot jako pedagog

DoBryś wieczór, Nawet sobie nie wyobrażacie, w jakiej roli się dziś sprawdziłam… Oczywiście, jestem psem przewodnikiem – to zawsze i niezmiennie. Jednak dziś jeszcze, przez krótką, króciutką chwilę, byłam też pedagogiem, a może wychowawcą. A było to tak. Wracałyśmy z … Czytaj dalej

Opublikowano Zejdźmy na psy | Dodaj komentarz

Bo ja wyszedłem, żeby pani pomóc

Dziś wieczorem pokonywałam samodzielnie długą trasę autobusem. Bunia kończy jeszcze leczenie łapki, więc zdana byłam na towarzystwo białej laski. Wsiadłam ze trzy przystanki za pętlą, a miałam wysiąść jeden przed. Kierowca zapytał mnie, gdzie będę wysiadać. Powiedziałam mu, ale myślałam, … Czytaj dalej

Opublikowano Dzień za dniem | Dodaj komentarz

Białe szaleństwo, czyli nie dość, że ślepy to jeszcze nie widzi

Wiem, wiem, nic odkrywczego nie napiszę. Wszystkie ścieżki znikły i czuję się, jakbym ponownie straciła wzrok, a przynajmniej większość wiedzy o miejscu, w którym się znajduję. Do domu z pracy dotarłam z pomocą najpierw koleżanki, a potem przechodniów, jednak jakoś … Czytaj dalej

Opublikowano Dzień za dniem | Dodaj komentarz

Pierwszy wpis z nowego Maca

To jest pierwszy wpis, jaki robię z nowego Maca. Póki co nie wpadłam na to, jak zrobić wpis w nowym edytorze, dlatego zapisałam szkic i edytuję w edytorze klasycznym.  Jednak jak na początek nie jest źle i wiadomo, że blog … Czytaj dalej

Opublikowano Dzień za dniem | Dodaj komentarz

Jeszcze o leczeniu mojej łapki

Dzień doBryś wszystkim, Pisałam niedawno o tym, że złamałam sobie pazur i byłyśmy u weterynarza. Pewnie jesteście ciekawi, co dalej w tej sprawie. Niestety, wizyt było jeszcze trzy (oprócz tej pierwszej). Asi było bardzo trudno utrzymać opatrunek na mojej łapce … Czytaj dalej

Opublikowano Zejdźmy na psy | Dodaj komentarz

Szczekające naleśniki

Niedawno byłyśmy z Asią i dwiema jej koleżankami u jeszcze jednej koleżanki, która ma dwóch małych synków. Młodszy jest jeszcze tak mały, że umie siedzieć, a nie umie chodzić. Mówił też tylko niezrozumiałe dla mnie słowa, ale wiecie, ja jestem … Czytaj dalej

Opublikowano Zejdźmy na psy | Dodaj komentarz

Zamiast Rycerza – nawigacja

Pisałam ostatnio jak to kompletnie zbłądziłam na śniegu i uratował mnie Rycerz na białym śniegu. Wczoraj zgubiłam się po raz kolejny. Niestety ani tego samego, ani żadnego innego rycerza nie było, żeby mnie uratował. I znów zgubiłam się bardzo blisko … Czytaj dalej

Opublikowano Dzień za dniem | Dodaj komentarz